Gdy wszyscy opuścili mój dom, posprzątałam puste pudełka i talerzyki i odstawiłam je do kuchni. Po tej czynności myślałam tylko o dwóch rzeczach:
Pierwsza - wziąć długą, relaksującą kąpiel.
Druga - zaszyć się w łóżku i nie wychodzić przez calutką noc...
Poszłam do łazienki. Odkręciłam kurek z ciepłą wodą i wlałam do wanny truskawkowy płyn do kąpieli.
Leżąc w wannie, co chwila odpływałam myślami do swojego świata, gdzie wszystko jest takie piękne i proste... Ale w prawdziwym nie ma nic prostego...
Po skończonej kąpieli poszłam spać. Wtuliłam się w moją białą pościel i odpłynęłam gdzieś bardzo daleko.
Rano zostałam obudzona przez budzik w komórce.
Zerwałam się z łóżka, po czym podreptałam powoli do garderoby, skąd wyciągnęłam jasne przetarte rurki oraz obcisłą koszulkę z rękawkiem trzy czwarte oraz dużym dekoltem po którym znajdował się biały haft . Na szyję założyłam medalion a na całość zarzuciłam luźną grafitową marynarkę.
Uczesałam włosy, podkręciłam rzęsy tuszem i ruszyłam do kuchni coś zjeść.
Nie ma nic normalnego do żarcia.
Nagle w oczy rzuciła mi się czerwona butelka stojąca na jednej z półek.
—Krew — wypowiedziałam na głos i wyciągnęłam butelkę z lodówki wychłeptując zawartość.
Oczywiście, żeby nikt nie myślał, to nie ludzka krew, tylko pumy, którą kiedyś upolowałam.
Ta substancja zawsze daje mi kopa.
Szybko umyłam zęby, wsadziłam do torby jabłko i ruszyłam do szkoły.
Jak zwykle gdy zajechałam pod szkołę, wszyscy uczniowie gapili się na mnie, jakby niczego więcej nie było. Zaparkowałam na swoim stałym miejscu , gdy nagle obok mnie zajechało srebrne volvo.
-Ktoś ma dobry gust.- mruknęłam siedząc jeszcze w aucie.
Gdy wyszłam popatrzyłam na nowo przybyłych. Była ich piątka.
Starałam się nie parzyć na nich nachalnie i nie osaczać do okoła, czego nie mogłam powiedzieć o tłumie gapiów który zebrał się tuż obok.
Odwróciłam wzrok i przedarłam się przez grupkę piszczących dziewczyn po czym poszłam w kierunku sali od hiszpańskiego.
Kocham ten język i dlatego ta godzina lekcyjna minęła mi bardzo szybko. Druga lekcja – matematyka… Zmora każdego ucznia... brrr - ta godzina lekcyjna ciągnęła mi sie niemiłosiernie!
W końcu lunch. Wyjęłam z torby książkę od biologii, i czytając ją ruszyłam przez korytarz.
Szłam pewnie, gdy nagle coś, a raczej ktoś stanął na mojej drodze.
Siła uderzenia przewróciła mnie i wylądowałam na podłodze. Popatrzyłam w górę aby dowiedzieć się, kto był przyczyną tego wypadku.
Przede mną stał zabójczo przystojny chłopak o miedzianej czuprynie oraz złotych oczach… czekaj, czekaj... To WAMPIR ! Serce zabiło mi szybciej. On odebrał to chyba za zachwyt, jaki wywarła na mnie jego uroda. Nie żeby nie wywarła, ale to nie to. Po prostu, będę pewnie musiała z nim przeprowadzać rozmowę razem ze Sworą.
—Nic ci nie jest? — spytał uśmiechając się do mnie szarmancko.
—Nie, nic mi się nie stało - pomógł mi wstać, po czym podał mi książkę, która wypadła mi z ręki
—Proszę.
—Dzięki - odpowiedziałam szybko, czując jak rumienią mi się policzki po czym uciekłam do stołówki.
Choć nie patrzyłam się już więcej na niego, czułam na sobie jego wzrok.
Nie myśląc więcej o tym, ruszyłam do swojego ulubionego stolika przy oknie. Wyjęłam swoje jabłko i zaczęłam je pałaszować nad książką od biologii.
Dzwonek zadzwonił szybko, a ja jeszcze nie byłam w klasie. Zerwałam się z krzesła i pobiegłam do sali od biologii.
Nauczyciela jeszcze nie było - na całe szczęście... Szybko usiadłam do swojej ławki, rozpakowałam się i w tym samym czasie do sali wpadł nie kto inny, jak nasz kochany profesorek. Potem stała się rzecz nieprzewidziana. Do sali wszedł jeszcze jeden uczeń. Był to ten sam wampir, na którego wpadłam na lunchu.
—Dzień dobry - powiedział miłym głosem zwracając się do nauczyciela i dając mu jakieś formularze do podpisania.
—Proszę, usiądź obok...-urwał.
Błagam tylko nie obok mnie! Proszę!
—Obok Panny Swan — nauczyciel wskazał mnie ręką. Wampir, którego imienia nie znałam przysiadł się do mnie i tak zaczęła się lekcja.
—Na szkiełku mikroskopu macie komórki korzenia cebuli . Podzielcie je na poszczególne fazy mitozy. A pierwsza para, która to wykona...- nie dokończył podchodząc do biurka - wygra złotą cebulę! -powiedział uradowany, a mi mina zrzedła.
—Cześć, jestem Edward Cullen, a ty?- przedstawił się nieznajomy wampir.
—Isabella Swan. Ale wolę jak mówi się do mnie Bella — uśmiechnęłam się podając mu dłoń.
Wampir z wahaniem podał mi swoją. Nie dałam poznać po sobie, jak bardo odczuwam chłód jego ciała. Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej i zaczęłam wykonywać zadanie z biologii.
—Profaza —powiedziałam pewna swojej odpowiedzi notując to na arkuszu.
— Mogę sprawdzić? — spytał. Kiwnęłam głową. Ciekawe, w którym wieku się urodził.
—Profaza.
—Mówiłam - zaśmiałam się cicho.
—Czemu się tu przeprowadziłeś? - spytałam bezceremonialnie.
Chłopak zamyślił się i odpowiedział:
—Ponieważ mój przybrany ojciec dostał tu lepszą ofertę pracy. Dlatego wraz z rodzeństwem przeprowadziliśmy się do Forks - powiedział zaglądając do mikroskopu.
—Anafaza - wymamrotał pisząc wynik badania na tym samym arkuszu.
Szybko zmieniłam szkiełko i zaczęłam je oglądać.
—Nie chcesz sprawdzić? – spytał.
—Nie. Wierzę ci. - odpowiedziałam szybko, uważniej przyglądając się komórce korzenia.
—Metafaza - uśmiechnęłam się do niego i nabazgrałam na arkuszu fazę komórki.
Nagle zadzwonił dzwonek a przed nami wylądowała cebula pomalowana złotym sprejem.
Zaśmiałam się na jej widok.
-Proszę. Należy ci się.- powiedział mój sąsiad z ławki podając mi ją z wdziękiem.
Jak można do cholery podać cebulę z wdziękiem?!
Edward towarzyszył mi w drodze do kolejnej sali leczy potem musieliśmy się pożegnać a dla mnie zaczął się angielski
Reszta lekcji minęła mi dosyć szybko. Wyszłam z budynku szkolnego późno, bo byłam jeszcze dosyć długo w szkolnej bibliotece bibliotece. Na parkingu nie było już ani jednego auta, oprócz mojego volvo i niesfornego volvo stojącego tuż przy nim. Zauważyłam, jak z sekretariatu wyszedł Edward otoczony grupką podobnych do siebie wiekowo osób. Szybkim krokiem ruszyłam do swojego auta i wyjechałam z parkingu zostawiając za sobą piątkę wampirów.
,, Jak można do cholery podać cebulę z wdziękiem?! " mnie też to ciekawi :)
OdpowiedzUsuń