Po dwóch godzinach rozmowy Harry i Elizabeth wiedzieli już
wszystko o przeszłości.
Nie dotarło to do nich od razu, ale po pewnym czasie przyjęli to z kamiennymi
twarzami.
Dowiedzieli się też nieco o mnie, Edwardzie i reszcie jego rodziny.
Najwyraźniej podobał im się perspektywa poznania większej ilości wampirów
podobnych do nas.
Uporządkowałam dla nich jeden z pokoi. A dokładniej ten, w którym odnalazłam
sukienkę, na bal do Voltery. Pokój wydaje się
być przytulny.
Duże małżeńskie łóżko ze szmaragdową pościelą którą kiedyś udało mi się
zakupić, szafa którą opróżniłam i zapełniłam kilkoma ubraniami dla nich, stolik z kilkoma fotelami, kilka obrazów i
wielkie okno zajmujące trzy czwarte ściany od strony zachodniej.
Uśmiechnęłam się do tego co zrobiłam i wróciłam do swojego pokoju.
Na kanapie siedziały najbliższe mi osoby. Uśmiechnęłam się do całej trójki i
oparłam o framugę drzwi.
- Uwiłam dla was miłe gniazdko.- powiedziałam spoglądając na nich wymownie.-
ostatnie drzwi na prawo od zachodu.
Oboje wstali omijając mnie w drzwiach. Wuj posłał mi miły uśmiech i wyszedł
zamykając za sobą drzwi.
Uśmiechnęłam się kokieteryjnie do swojego ukochanego i nie odwracając się od
niego przyciśnięta plecami do drzwi zamknęłam zamek na klucz.
Chłopak zaśmiał się serdecznie.
Przerzuciłam włosy na plecy po czym odrzuciłam kluczyk gdzieś w kont.
- Nie wypuszczę cię stąd.
- A ja nie mam zamiaru wychodzić.
Z wielkim uśmiechem na twarzy usiadłam na nim okrakiem i zarzuciłam ręce na
jego szyję.
Edward jedną ręką zjechał na moje plecy a drugą umieścił na
moim karku wplątując palce w moje włosy.
Przybliżyłam się do niego bardziej i pocałowałam go w szyję przesuwając po niej
zębami. Później swój pocałunek przeniosłam na linię szczęki, by po chwili
natrafić na jego idealnie wykrojone usta.
Rękoma zjechałam z jego szyi i złapałam go za kołnierzyk i przyciągnęłam go
jeszcze bliżej.
Chłopak jękną cicho i z zadowoleniem jeździł dłońmi po moich plecach.
Oderwałam się od niego na chwilę i przerzuciłam włosy na plecy, po czym znów
wznowiłam pocałunek. W takich sytuacjach, włosy poniżej łopatek są denerwujące.
Jęknęłam cicho i oplotłam go nogami w pasie.
- Kocham cię…- Edward przewał na chwilę
pocałunek.
- Powiedz to jeszcze raz.- powiedziałam z uśmiechem i pocałowałam go w szyję.
- Kocham cię, ale wiesz, że dalej się nie posunę.- Edward odsuną mnie od siebie
i rozplątał moje nogi ze swojego pasa.
Uśmiechnęłam się speszona i przegładziłam dłonią swoje włosy.
- Gdy dziewczyna się do ciebie przytula i całuje cię, w taki, czy inny sposób.
Nie zawsze chodzi o sex. Prostu stęskniłam się za twoją obecnością, dotykiem.-
westchnęłam i zostawiłam go z nieznajomym mi wyrazem twarzy i poszłam do swojej
sypialni.
Trochę zasmucona usiadłam na łóżku po czym rzuciłam się na nie plecami, przez co moje włosy zasłoniły
moją twarz.
Kurde! Zachowuję się jak kobieta w ciąży!
Przewróciłam się na bok twarzą w stronę okna balkonowego.
Wstaje słońce. Na niebie pojawiły się pierwsze promyki rozcinające czerń nieba
jasną smugą zatapiającą się w ciemności. Tyle detali umykało mi przez większość
mojego życia. Każda rzeczy wydaje się piękniejsza pomimo swoich niedoskonałości
niewykrywalnych przez ludzkie oko.
Nagle usłyszałam ciche stukanie czyichś butów o podłogę. Zbliżały się do mnie.
Nie ruszyłam się nawet o milimetr mając nadzieję że natrętny delikwent zostawi
mnie w spokoju i odejdzie, a ja zostanę niezauważona.
Niestety ten ktoś położył się obok mnie na łóżku i objął mnie w pasie ręką. Od
razu ją rozpoznałam. Edward.
-No a kto głupia?! Kto mógłby się znaleźć konkretnie w tym pokoju, położyć się
obok ciebie i objąć cię ręką?! No kto!?- darł mi się bezpośrednio do mojej
psychiki, cichy rozdrażniony głosik.
- Przepraszam…- z zamyślenia i nostalgii wyrwał mnie cichy aksamitny głos.
- Nie masz za co.- powiedziałam speszona i położyłam się na plecach tak by móc
spojrzeć mu w oczy.- To ja powinnam cię przeprosić. Zachowałam się jak
rozkapryszona nastolatka.- podniosłam dłoń by dotknąć jago policzka lecz
powstrzymałam się a moja ręka zawisła w powietrzu.
Co jeśli znów pomyśli że chcę czegoś więcej?
Gdy zaczęłam cofać dłoń Edward złapał ją delikatnie i przyłożył ją do swojego
policzka, po czym pocałował jej wnętrze.
- Nie chcę się posuwać tak daleko. Nie jestem na to gotowy.- uśmiechną się, lecz
ten uśmiech na pewno nie wyszedł po jego myśli bo na jego twarzy ukazał się
nieduży grymas.- a ślub to chyb tylko wymówka.- na chwilę przerwał by przeanalizować co powiedział.- Nie żebym
nie chciał się z tobą ożenić. Broń borze.- uśmiechną się przepraszająco za gafę
i znów ucałował moją dłoń i pierścionek zaręczynowy.- bardzo chcę pojąć cię za swoją małżonkę. Uwierz.-
znów na jego twarzy pojawił się lekki grymas.- Ale nie jestem gotów na
uprawianie sexu.- teraz walną prosto z mostu, przez co jego oczy powędrowały
gdzieś w głąb pokoju uciekając ode mnie.
Wtuliłam się w jego tors.
- W moich czasach było wszystko prostsze.- wymamrotał pod nosem.
Zachichotałam cichutko.
- Kocham cię.- wyszeptałam i wzięłam głęboki oddech rozkoszując się zapachem
mojego lubego.
- Też cię kocham.- pocałował mnie we włosy i przytulił mnie mocniej do siebie.
Słońce było coraz wyżej, a wpadające do pokoju przez okno promyki słońca
ogrzewały nasze twarze.
Mogła bym się nie ruszać stąd do końca wieczności, ale idealny stan zakłóciło
denerwujące brzęczenie mojej komórki. Zignorowałam ją. Nie drgnęłam nawet o
milimetr w jej stronę. Za to wtuliłam się jeszcze mocnej w Edwarda.
- Nie odbierzesz?- spytał nawijając na swój palec kosmyk moich włosów.
- Nie. Jest mi tu zbyt dobrze.- nagle komórka ucichła dając chwile wytchnienia
naszym uszom. Jednak nie na długo bo już po dwóch minutach zadzwoniła komórka
Edwarda.
Skrzywiłam się nieco, ale mój luby też nie odebrał. Co mi jak najbardziej
odpowiadało.
Po chwili jak i poprzednio, komórka przestała dzwonić.
Edward zamruczał cicho wdychając mój zapach.
- Co ci się podoba w moim zapachu?- spytałam podpierając się na łokciu.
- A tobie w moim?- spytał odgarniając mi niesforne kosmyki włosów z twarzy.
Przysięgam, że gdy jeszcze nie byłam wampirem w takiej sytuacji zarumieniłabym
się.
- Ymmm….- zamruczałam wdychając jego woń.- pachniesz jak czekolada. A wiesz jak
uwielbiałam czekoladę, gdy jeszcze nie byłam wampirem.- zamknęłam oczy rozkoszując się tym aromatem.
- Za to ty… Pachniesz jak wino, bez i wrzosy. Nawet nie wiesz jak wybuchowa
jest ta mieszanka.- Jego twarz zbliżyła się do mojej i gdy już miał mnie
pocałować, a nasze usta dzieliły milimetry ciszę w pokoju przeszył dźwięk
dzwoniącej komórki. Tym razem mojej.
Znów ją zignorowałam i musnęłam jego usta swoimi wargami.
- Może jednak odbierz.- powiedział odsuwając się odrobinę.
Poirytowana na czworakach przeszłam przez łóżko, do nakastlika , z którego
zwinęłam swoją upierdliwą komórkę. Na wyświetlaczu migał napis: Chochlik
dzwoni!
- Alice dzwoni.- powiedziałam na głos i usiadłam po turecku na łóżku.
Odebrałam z małą obawą, która szybko się spełniła.
Alice krzyczała do słuchawki czemu nie odbieramy i nawet bez włączonej funkcji
głośnomówiącej można ją było usłyszeć w całym pokoju.
- Cholera! Czekamy z Jazem na was na lotnisku! Jeśli nie przyjedziecie za pięć
minut to was rozszarpie!
- Alice. Uspokój się. Zaraz będziemy.- uśmiechnęłam się do słuchawki chodź
wiedziałam że i tak tego nie zobaczy.- Dziękuję za wciśnięcie pierścionka
Edwardowi.
Usłyszałam głośny pisk po drugiej stronie.
- Alice. Zaraz będziemy. Papa !
- Bella!!
- Papa kochana.- cmoknęłam w słuchawkę i rozłączyłam się.
Popatrzyłam rozbawiona na Edwarda.
- Musisz się przebrać. Masz pogniecioną koszulę.- powiedziałam wskazując na
niego brodą.
- Ciekawe dlaczego.- uśmiechną się serdecznie.
Wstałam dając mu całusa w usta i uciekłam do swojej garderoby.
Założyłam na siebie popielatą sukienkę i zwykłą poprzecieraną katanę. Założyłam też kolczyki idealnie pasujące do bransoletki, którą dostałam od Edwarda przed szklonym balem.Na stopy wsunęłam szare szpilki i ruszyłam z powrotem do swojej sypialni.
Edward siedział na fotelu kręcąc na swoim palcu, kluczyki od mojego volov.
- Nie.- powiedziałam stanowczo głosem nie znoszącym sprzeciwu.
- Proszę…- podszedł do mnie i objął mnie w pasie, po czym delikatnie musnął
moje usta.
- Nie…- powiedziałam lekko drżącym głosem i
przyjemności przymknęłam powieki.
- Proszę…- tym razem pieszczota pogłębiła się a moje kolana lekko się ugięły.
Westchnęłam i dałam za wygraną. Skrzywiłam się lekko. Ale ja jestem słaba!
Edward uśmiechnął się zwycięsko i dumny ruszył do drzwi.
- Czekam w aucie.- usłyszałam jeszcze i Edward pociągnął za klamkę.
Zamknięte. Zaczęłam się śmiać, przez co Edward popatrzył się na mnie dziwnie.
-Gdzie kluczyk?- spytał
- Do auta, który ode mnie ostatni raz wybłagałeś?- przerwałam rozbawiona- W
twojej ręce.
- Bello wiesz że właśnie narażasz nas na gniew Alice?
- Upss… Tego nie przewidziałam- powiedziałam przeciągając trzy ostatnie słowa.
- To gdzie jest?
- Nie wiem! Tam? Albo tam? W każdym razie gdzieś na podłodze!
Od razu zaczęliśmy szukać kluczyków. Nie było ich nigdzie widać. W żadnym zakamarku.
Nagle uderzyłam w coś twardego i przewróciłam się na ziemię.
Spojrzałam w górę i ujrzałam twarz Edwarda.
Chłopak próbował powstrzymać się od wybuchnięcia śmiechem. Podał mi rękę.
Zgrabnie schwyciłam jego dłoń i pociągnęłam go w dół jak najmocniej potrafiłam.
Edward wylądował na mnie przygważdżając swoim ciałem. Warknęłam na niego cicho.
A on pocałował mnie delikatnie w usta.
- Myślałam, że właśnie narażamy się na gniew Alice.- szepnęłam.
- Tak.- powiedział zgodnie z prawdą. Obrócił się na plecy, pociągając mnie za
sobą przez co teraz to ja na nim leżałam. Przez przypadek Edward pociągną też
za sobą kwiatka stojącego nieopodal, przez co cała ziemią z zawartością wylądowała
na nas. Nie dość że miałam paprotkę na głowie i ziemię w staniku to jeszcze
miałam coś zimnego na karku.
-Aaaaaa Weź to weź to!!- darłam się ja poparzona.
- Ale co?- spytał zaniepokojony Edward.
- To co mam na karku! Do jasnej cholery weź to!
Edward wyciągną swoją rękę spode mnie i położył ją n mojej szyi wyplątując z
moich włosów to coś…
Po chwili w jego ręce mogłam zauważyć srebrny kluczyk.
Wstałam z niego i pokręciłam głową.
- Czy naprawdę musiało dojść do tego.- w
tym momencie pokazałam ręką na swoją głowę- żeby znaleźć głupi kluczyk?
- Nie bój się. Nawet w roli paprotkowego potwora wyglądasz pięknie.
Strzepał z czubka mojej głowy kwiatka i
trochę ziemi, po czym obdarzył mnie krótkim całusem.
-Czekam w aucie.- powiedział i wytrzepał z włosów trochę ziemi.
- Ej to niesprawiedliwe! Ja dostałam większą ilością ziemi! Nawet w staniku ją
mam!- krzyknęłam, ale jego już nie było. Jedyne co jeszcze usłyszałam to głośny
śmiech.
Poszłam do łazienki i wytrzepałam ziemię z ubrań. No cóż… Z włosami było
gorzej, ale jakoś dałam radę usunąć większość grudek ziemi.
Pokręciłam z niedowierzaniem głową, złapałam skórzaną torebkę i wyszłam ze
swojego salonu i trafiłam na korytarz.
Ruszyłam do pokoju Harrego i Elizabeth.
Nie chcę im przeszkadzać, ale lepiej żeby się dowiedzieli, że nas nie ma.
Zapukałam ostrożnie i już po chwili w drzwiach stał mój wuj. W całości odziany*,
ale pomięte ubrania świadczyły o czymś innym.
Uśmiechnęłam się przepraszająco.
- Przepraszam nie chcę przeszkadzać. Jadę z Edwardem po jego siostrę i brata. Chciałam
was poinformować że nas nie będzie.
- Dobrze. Miłej podróży.- wujek poklepał mnie po ramieniu.
Wymieniliśmy krótkie spojrzenia, po czym wyszłam z domu ówcześnie zarzucając na
siebie brązowy płaszcz, którego nie zapinałam.
Na podjeździe stało moje volvo. Już odpalone. Westchnęłam cicho i ruszyłam na przednie
siedzenie pasażera.
-Przyszedł mój paprotkowy potwór.
Puściłam tą uwagę mimo uszom, lecz na moich ustach pojawił się uśmiech.
Położyłam torebkę na kolana i zaczęłam w niej grzebać, bez jakiegoś większego
celu.
-Coś zgubiłaś?- usłyszałam.
- Co?- podniosłam głowę do góry i napotkałam złote oczy swojego ukochanego.
Uśmiechnęłam się do niego.- Nie. Ot tak patrzę co tam mam.- zamknęłam torebkę i przegładziłam włosy ręką.
Odwróciłam się w jego kierunku, uważnie
studiując jego twarz. Dopiero teraz zobaczyłam, że ma słodkie dołeczki w
policzkach gdy się uśmiecha.
Miałam ochotę go do siebie przytulić, ale biorąc pod uwagę, że jedziemy moim
autem ( które nie ma podkreślam nie ma ulec wypadkowi), zminimalizowałam to do
uścisku dłoni.
Wyjrzałam za szybę. Ciepłe promienie słońca schowały się za grubą warstwą
chmur, które wyglądały jak by zaraz miały zamiar rozpętać prawdziwą burzę z
piorunami.
Hymn… Ciekawe czy uda mi się wywołać deszcz.
Połknęłam ślinę i z ciekawością popatrzyłam w stronę obłoków. Zamknęłam oczy i
skupiłam się na wodzie, kumulującej się w nich. Hymmm… Działa? Otworzyłam jedno
oko a potem drugie i zdenerwowana popatrzyłam na chmury.
Nic… Zero reakcji… Gdy nagle na szybę spadła mała kropelka deszczu. Zrobiłam
małego zeza by się jej uważnie przyjrzeć.
-Woda!- krzyknęłam dumna w swojej głowie.
- No jasne, że woda! A co myślałaś, że rum leci z nieba? Brawo. Zrobisz furorę
na pustyni i wśród Indian. Będziesz szamanem
blada twarz!- usłyszałam troszkę wredny głos mojej podświadomości.
- Ej czy mogła byś się zamknąć?!- wydzierałam się w swoim umyśle.- i czemu
zrobiłeś się taki wredny głosiku?
Potem nic nie zakłócało ciszy w mojej głowie. Żadnego wrednego głosika.
Jedynie szum deszcz, który uderzała o maskę samochodu. Z uśmiechem na twarzy
bawiłam się kroplami wody, które osiadły na szybie auta.
Przesuwałam ją siłą woli tworząc wzorzyste faktury, które zachwyciłyby nie
jedną osobę.
Po jakiejś niecałej godzinie jazdy dotarliśmy na lotnisko.
Uspokoiłam pogodę, przez co upierdliwy deszcz przestał padać.
Otworzyłam drzwi rozglądając się dookoła wysiadła z auta.
Wszędzie były kałuże a w powietrzu unosił się zapach sosen i deszczu.
Przysunęłam się do Edwarda, który objął mnie ramieniem i ruszyliśmy do budynku.
W poczekalni od razu zauważyłam Alice i Jazza. Oboje siedzieli na kanapie
otoczeni walizkami. Heh pewnie większość należy do Alice.
Nagle chochlica wyciągnęła z kieszeni płaszcza telefon, po czym do kogoś zadzwoniła.
Poczułam jak moja komórka wibruje w mojej torebce. Szybko ją odebrałam i w
słuchawce usłyszałam głos Alice.
- Gdzie wy do cholery jesteście?!- krzyknęła do komórki.
- Hymn… już niedaleko. Będziemy za kilka minut, godzin, tygodni, miesięcy… no
może lat.
Z uśmiechem usiadłam obok niej.
Dziewczyna ciągle patrzała na Jazza nie zwracając na mnie uwagi.
- Macie być góra za pięć minut. Góra! Sorki kochana muszę kończyć bo jakiś natręt
obok mnie usiadł.
Zarechotałam głośno przez co Al. Odwróciła się w moją stronę.
Na jej twarzy pojawił się lekki szok, a na mojej jeszcze większe rozbawienie.
- Alice nie przeklinaj bo to do ciebie nie pasuje.
Dziewczyn rzuciła się na mnie i przytuliła mnie do siebie mocno.
- Bella…
- Alice. Jeśli tak wygląda odganianie natrętów z twojej strony, to na miejscu
Jazza byłabym już zazdrosna.
- Stęskniłam się.- powiedziała nie zwracając na moją wypowiedź zbytniej uwagi.-
I dlaczego masz ziemię we włosach?- teraz to ja nie zwróciła uwagi na jej
zaczepkę.
- Alice minęło dopiero może z trzy dni odkąd się ostatnio widziałyśmy.-
odwzajemniłam uśmiech i schwyciłam jedną z walizek.
- Tak? A mi się zdawało, że dłużej.- uśmiechnęła się i w
podskokach pobiegła do drzwi.
-A walizki?- spytałam pół krzykiem.
- Dziękuję. Też was kocham!
I tyle ją widziałam.
- Jasper. Jak ty z nią wytrzymujesz ? Hym?- mówiłam wciąż patrząc na wyjście, w
którym właśnie zniknęła Al.
- Nie wiem. Ale jestem z siebie dumny.
Wzięłam jeszcze jedna walizkę i podreptałam do swojego auta.
Edward szedł tuż za mną otwierając auto pilotem.
Zapakowaliśmy szybko wszystkie bagaże i weszliśmy do auta.
Edward znów nie dał mi prowadzić. A to franca jedna.
Usiadłam na przednim miejscu pasażera i zaczął się koszmar.
Buzia Alice się nie zamykała a co drugie słowo, które padało z jej ust to
zakupy.
Ehh… Zaczynam podejrzewać, że ona specjalnie przyjechała wcześniej.
- Wiesz Bella do salonu kupimy taką fajną sofę, kilka foteli….
-Alice wiesz, że odnalazłam swoją rodzinę?- spytałam, w czasie gdy ona paplała
o zakupach.
Ta nowina zbiła ją trochę z pantałyku.
- Że co? Czemu ja tego nie widziałam?- spytała z żalem.- teraz będę musiała
zmieniać plany przebudowy- wystękała.
-Co?! Że jak?! Żadnej przebudowy!- krzyknęłam.- Alice nawet nie próbuj! Daję ci
wolną rękę co do wystroju, ale nie warz się nawet rozwalić jakiejkolwiek ściany!-
ostrzegłam ją odwracając się w jej stronę.- Wywołało to cichy chichot Edwarda,
który natychmiastowo dostał ode mnie w głowę.
- No, ale…. Bello!- sapnęła.
- Nie masz na to mojej zgody.- spoglądałam na nią przez wsteczne lusterko.
Wyglądała jak dziecko, któremu ktoś zabrał lizaka. A po chwili zrobiła maślane
oczka.
- Nie.- wypowiedziałam to słowo z taką starannością, że Alice najwyraźniej
zrozumiała, że nie zmienię już zdania.
- Dobra. Ale pozwolisz mi zmienić wszystko co tam jest. Umowa stoi?
Westchnęłam głośno i przegryzłam wargę. W mojej głowie rozpętała się bitwa.
- Umowa stoi.- powtórzyłam i podałam jej rękę na zgodę.
Ed i Jasper zaczęli się śmiać z naszej
wymiany zdań.
Nie zwróciłam im uwagi, ale radosna Alice się nie powstrzymała i nieźle
obsuszyła im głowy.
Teraz to ja się głośno śmiałam. Schwyciłam Edwarda z dłoń i opierając
się o siedzenie zamknęłam oczy napajając się panującą atmosferą.
* Nie wiedziałam co zrobić by nie było powtórzenia XD
___________________________________
Więc :D Jak tam po sylwestrze kochane ?
Myślę, że nie było zbyt wielkiego kaca ;] Ja osobiście nie miałam ale spała do 16:30 XD ( A mówi się że pierwszy dzień roku będzie taki sam jak reszta... hymmm.... ? Prześpię cały 2013? A z resztą jak zawsze XD)
Życzę wam udanego 2013r. ( Lepiej późno niż wcale :*)
Czekam na szczere komentarze :*
Boże rozdział świetny. !!! Ten moment kiedy Alice dzwoni do Belli po raz drugi i ich rozmowa.!! Boskie !!! Już nie mogę doczekać sie nn !!!
OdpowiedzUsuńBeata
Super rozdział kurczę Alice jak zwykle najlepsza. Oby tak dalej
OdpowiedzUsuńWeny życzę i czekam na nn. :)
Rewelka , po prosty BOSKIE nie mogę doczekać się nn . I odpowiadam na twoje pytanie tak możesz umieścić mojego bloga " moich polecanych " i proszę o jeszcze jedno , mogła byś powiadamiać mnie o nn na jednym z moich blogów . Z góry dziękuję , pozdrawiam i życzę weny :)
OdpowiedzUsuńI to znowu ja na www.foreverlife.crazylife.pl dodałam nn , zapraszam :)
OdpowiedzUsuńsuper rozdział .. czekam na nn :) zmierzch-new-start.blogspot.com
OdpowiedzUsuńps. możesz mnie informować w zakładce spam :P
Ale świetny rozdział. :) Jestem ciekawa co dalej. I wgl. ;p Czekam na więcej i życzę dużo weny. Pozdrawiam. :**
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Szczęśliwego Nowego Roku kochana! Weny!
OdpowiedzUsuńIza (wiesz która) xoxo
To jest niesamowite, fenomenalne i świetne!!
OdpowiedzUsuńCzytało mi się z wielką przyjemnośćią, ale wiesz co? okazało się że trochę podobne do tego co ja chciałam napisac na swoim blogu:) chyba mamy jakąś więź że mamy podobne myśli heheh:)
Czekam na więcej kochana
Twoja
Katerina
Cudo! Fantastyczny rozdziałek! BOSKI!
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że Al Będzie robić problemy ;) Cała Al ^^ Akcja na lotnisku mnie rozbiła :D z kwiatkiem w pokoju ;p po prostu mega
Czekam na NN!!!! Z ogromną niecierpliwością! Jak zresztą zawsze^^
PS.na blogach
inna-bellaswan.bloog.pl
i
przyszlosc-jest-niewiadoma.blogspot.com
są NN!
Zapraszam!
Buziaczki :D
ZAPRASZAM NA NOWY RODZIAŁ :) http://byc-soba-to-trudna-rzecz.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńFantastyczny rozdział!!!
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego ;))
Akcja z Alice na lotnisku jest wrecz cudna i ja się dziwię jak wampir tego nie usłyszał a zwłaszcza taki który przepowiada przyszłość !!! Heh Dużo WENY oraz szybko nowego rodziału pozdrawiam ;))
Kochanie ty moje mam nadzieje że nie obrazisz się że dopiero teraz ?? Rozdział mega, super, extra, genialny i nie wiem co jeszcze ;D Mam nadziej że masz dużo weny i coś dodasz tu i wykombinujemy coś na naszym ;] Zostawiasz mnie z ubytkami cierpliwości i opanowania co do czekania na następny rozdział ;D
OdpowiedzUsuńDo napisanie;*
Ps. Fajny szlablon ;]
UsuńKochana uspokój się i wypij czekolady XD ( Może jak ci się cukier podwyższywszy to będziesz bardziej pozytywnie nakręcona na świat :*)
UsuńA szablon to tylko prowizorka bo szukam czegoś wystrzałowego ;]
Szablonik spoko :D
OdpowiedzUsuńps. Na blogu inna-bellaswan.bloog.pl Jest NN! Zapraszam :D
Na www.foreverlife.crazylife.pl nn . Zapraszam :)
OdpowiedzUsuńHej.
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award.
Szczegóły u mnie http: wszystko-na-lepsze-zmienione.blogspot.com
Pozdrawiam;*
Hej.
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award.
Szczegóły u mnie http://milosc-jest-magiczna.blogspot.com/
Pozdrawiam Marta ;DD