piątek, 19 października 2012

Rozdział 15.

Z DEDYKACJĄ DLA:

-Viki
-Paulineee
-Mlodej ;] ( Szczególnie XD )
-Amelik ( której niestety nie przeczyta nn ;[ chyba że wejdzie na kompa taty ;] )
-Pepsi 17
-Angela
Dzięki że jesteście i czytacie :*
A i jeszcze bardo ważne ;) Zapraszam na pewnego ciekawego bloga pisanego przez Mlodą ;] http://w-czasie-pelni-ksiezyca.blogspot.com


Myślę że się wam spodoba XD

Oki nie przynudzam dłużej.
Miłego czytania!!

Obudziłam się wycieńczona. Nie mogłam nawet zejść z łóżka a każdy najmniejszy ruch sprawiał mi ból.
Idealne rozpoczęcie urodzin - pomyślałam, ale po chwili nie wiadomo skąd siły wróciły, ból odszedł, a ja troszkę zszokowana i zmartwiona o mój stan fizyczny zeszłam z łóżka i udałam się do garderoby. 
Spojrzałam na siebie w zwierciadle, okręcając się dookoła własnej osi. 
Dziwne… ja i sukienka. Nie wyglądałam w niej najgorzej.
Wyszłam z garderoby siadając na Knapie, włączając telewizor. Zatrzymałam się na jakimś filmie. Niezbyt interesowałam się jego tytułem.
 Po jakichś dwudziestu minutach oglądania poczułam że coś spływa mi po ustach, po brodzie by w końcu trafić na wierzch mojej dłoń.
Czerwona kropka. A dokładniej krew która rozbryznęła się przy sile uderzenia.
Przestraszona wytarłam sobie ręką, usta i brodę. Znów poczułam nudności i bezsilność, a krwi było jeszcze więcej.
Nagle dziwny ból przeszył moją klatkę piersiową przez co zgięłam się w pół. 
Spazmatycznie łapałam krótkie oddechy.
Co się ze mną dzieje?!
 Spróbowałam wstać po komórkę ale wylądowałam na podłodze.
Przewróciłam się na plecy. 
Nagle zaczął dusić mnie kaszel przez który wypluwałam krew.
Czy to już koniec? Czy ja umrę? Ja nie chcę umierać! Nie chcę!
Nagle moje ciało zapłonęło żywym ogniem a kości zaczęły nieprzyjemnie boleć.
Było mi słabo. Pewnie już o wiele za dużo krwi straciłam, ale nie traciłam przytomności.
Czułam nieprzyjemne pieczenie w gardle, lecz szybko zostało przygłuszone okropnym bólem w okolicach serca. 
Krzyczałam z całych sił dławiąc się własną krwią.
 Z czasem wcale nie było lepiej… Było gorzej... Moje serce biło z szybkością skrzydełek kolibra a oczy piekły tak jak by ktoś polał je kwasem.
Zamknęłam powieki, ale nie przyniosło to pożądanej ulgi. 

                                                    *            *         *

Nie wiem która jest godzina ale zaczęło się robić ciemno a pokój oświetlał włączony telewizor.
Przestałam kaszleć krwią, ale nadal odczuwałam denerwujące szczypanie oczu.
Może to już koniec? Może zaraz to wszystko się uspokoi i będę mogła umrzeć?
Nagle jak na odpowiedź spłynęła na mnie kolejna fala niewyobrażalnego bólu przeszywającego całe moje ciało.
Czułam się w tej chwili jak laleczka voodu która jest kuta igłą i podpalana nad ogniskiem.
Przeleżałam tak jeszcze kilka godzin zwijając się z bólu. 
Krzyczałam jak poparzona i cud że jeszcze nie wyplułam swoich płuc!
Czułam że to są mojej ostatnie tchnienia i nie zdołam wziąć kolejnego oddechu.
Moja klatka piersiowa podniosła się powoli po czym opadła jeszcze wolniej.
A moje serce stanęło w miejscu. A ja… Odpłynęłam… 
                          
                                             *                        *                     *                                         

Po pewnym czasie wróciła do mnie świadomość i odczuwałam wszystko co działo się naokoło mnie.
Ciepłe powiewy wiatru i  promienie słońca muskające moją twarz.
Czekaj to ja nie umarłam? 
Czy  to w ogóle możliwe? 
Moje serce nie biło ani nie oddychałam, ale myślałam racjonalnie…
Wreszcie postanowiłam otworzyć oczy i to co zobaczyłam trochę mnie zdziwiło.
Widziałam wszystko z taką dokładnością której pozazdrościł by mi każdy wampir.
Wzięłam ostrożny wdech i otoczyło mnie miliony różnych zapachów.
Delikatnie usiadłam opierając się na łokciach.
Na podłodze dookoła mnie było pełno krwi. Na moich rękach też się jej dużo znajdowało ale byłam w stanie ujrzeć jak błyszczy się moja skóra pod wpływem popołudniowego słońca.
Podsumowując fakty: błyszcząca skóra, nie musiałam oddychać, moje serce nie biło i co najważniejsze, odczuwałam okropne pieczenie gardła. Pragnienie...
Wszystko mówiło samo za siebie.
Jestem wampirem! 
Już nie miałam w sobie tej połówki człowieczeństwa pomieszanego z naturą wilkołaka. Zgubiła się gdzieś po drodze…
Wstałam chwiejąc się na nogach i rozglądnęłam się dookoła. 
Firanka leciutko wirowała na wietrze, który dostawał się do pokoju przez okno.
W normalnym tempie pobiegłam do swojej sypialni i przyglądnęłam się w lustrze. Nie było tam mnie. Naprzeciwko stała ładna dziewczyna…
 Ładna, to mało powiedziane, przede mną stała piękna i uwodzicielska kobieta o kobiecych kształtach. Miała długie czekoladowe włosy gdzieś tak za łopatki, skręcające się w loki ku dołowi.
Miała bladą cerę, czerwone usta i oczy w odcieniu miodu.
Nawet pomimo tego że na jej twarzy znajdowało się trochę zaschniętej krwi, która występowała też na rękach i na jej pięknej białej sukience- wyglądała przepięknie! 
Dotknęłam lustra by upewnić się, że na pewno jest to zwierciadło, a nie jakaś  kobieta stojąca w pustej ramie. 
Moje palce napotkały gładką i zimną powierzchnię.
-  Czy to naprawdę ja?- spytałam się z niedowierzaniem dotykając dłonią swojej twarzy.
Nagle w oczy rzuciło mi się kryształowe serduszko mieniące się w słońcu.
Edward… wspomnienia uderzyły we mnie z siłą pociągu towarowego. Ból po stracie ukochanej osoby rozprzestrzenił się po całym ciele.. Odczuwałam go jeszcze bardziej niż kiedyś… 
-Edward niedługo do ciebie wrócę. Obiecuję.- powiedziałam chodź i tak wiedziałam że mój ukochany tego nie usłysz.
W wampirzym tempie udałam się do łazienki. 
-Jeny! Ale szybko- pomyślałam próbując uspokoić swoje rozbiegane myśli. Co prawda gdy byłam hybrydą też byłam szybka ale teraz przerasta to moje oczekiwania. Można nawet powiedzieć że poruszałam się z prędkością światła, znaczy ja się tak czuję.
W każdym razie wróciłam do czynności którą wykonywałam wcześniej nalewając całą wannę wodą i olejkami które wydawały się pachnieć jeszcze bardziej niż przedtem.
Kilka razy zanurzyłam się po czubek głowy i umyłam włosy jabłkowym szamponem.
Z łazienki wyszłam owinięta ręcznikiem i skierowałam się do garderoby gdzie wyciągnęłam sobie szarą rozpinaną bluzę z kapturem, rurki i czarne trampki.
Wyskoczyłam przez balkon w moim pokoju zarzucając kaptur pobiegłam w las na poszukiwanie pożywienia.
Złapałam kilka saren i co śmieszne biednego zająca.
Nagle wyczułam ostry a zarazem dziwny zapach. 
Włoski na rekach mi się najeżyły i odruchowo przykucnęłam w pozycji obronnej.
Na polanę weszła ruda wampirzyca. 
Przyglądnęłam się uważniej jej twarzy której nie było prawie w ogóle widać przez czerwone loki.
Victoria! Mój umysł szalał z paniki. Nie dawałam niczego po sobie poznać i zakisłam mocno zęby.
-Hym.. już nie będę mogła zatopić w tobie zębów.- powiedziała z udawanym żalem.
- Uważaj żebym to ja w ciebie nie zatopiła kłów!- syknęłam na nią.
- Oj nie denerwuj się. Kiciu.- wywróciła oczami- przyszłam tylko po zemstę.
- Niby za co ?! Bo moi rodzice wygnali ciebie i Jamesa z Forks?!- krzyknęłam zbulwersowana.- utrudnialiście nam życie swoimi polowaniami na ludzi!
- A wy utrudnialiście nam! –krzyknęła wściekła.
- A właśnie. Gdzie James. Czyżby od ciebie uciekł bo zorientował się jaką jesteś szmatą?- spytałam z kpiną.
Victoria zaczęła się trząść a potem z dzikim wrzaskiem rzuciła się na mnie.
Pociągnęła mnie po ziemi aż uderzyłam w wielkie drzewo które niebezpiecznie wygięło się do tyłu.
Kopnęłam swoją napastniczkę w brzuch odrzucając ją dalej.
Tym razem żadna z nas nie atakowała. 
Chodziłyśmy w po obrębie koła mierząc się groźnymi spojrzeniami.
- No atakuj! Chyba że się mnie przestraszyłaś!- krzyczałam wyprowadzając ją z równowagi. 
Victoria z wrzaskiem rzuciła się na mnie, ale tym razem nie dałam się jej tak łatwo oszukać. Zrobiłam unik łapiąc ją jedną ręką za włosy a potem wyrzucając ją na skalne podłoże.
Jej twarz odrobinę popękała i cera nie była już taka doskonała jak przedtem.
Tym razem to ja rzuciłam się na nią kłapiąc groźnie zębami.
Przyparłam ją do ziemi a ona z całych sił próbowała mnie odsunąć.
Udało się jej i zrzuciła mnie z siebie.
Obie stałyśmy teraz naprzeciwko siebie i w tym samym momencie ruszyłyśmy w swoje strony. Zadawałyśmy śmiertelne ciosy które zgrabnie unikałyśmy.
Nagle jej przewaga zwiększyła się. Złapała mnie za gardło i oderwała od ziemi.
Wymachiwałam rękoma łapiąc ją za silne ręce. W końcu  upuściła mnie.
Musiałam szybko zareagować.
złapałam ją rękami za dłonie okręcając do tyłu tak że stałyśmy teraz do siebie plecami.
Złapałam Victorię za szyję.
Słyszałam dziwne odgłosy pękania. Otrzęsłam się ze zdziwienia i przerzuciłam ją sobie przez bark. Złapałam ją w locie chwytając za kark i przygważdżając do ziemi.
Podniosłam ją unieruchamiając jej jedną ręką ręca a drugą przyciągając do siebie tak że mogłam spokojnie wbić kły w jej szyję.
Ugryzienie nie trwało długo bo do moich uszu dotarły dziwne odgłosy łamania lodu i już po chwili głowa mojej napastniczki leżała oddzielona od ciała. Opadłam na ziemię oddychając ciężko z emocji.
Patrzyłam z niedowierzaniem na nieżywą Victorię. Potem poczułam radość i smutek.
Radość ponieważ mojemu ukochanemu już nic nie grozi, a smutek boo po raz pierwszy zabiłam w taki sposób wampira… swojego pobratymca. 
Przydała by się teraz zapalniczka, ale niestety nie przewidziałam tego że mogę jej potrzebować.
Może ona ma…
Spojrzałam nieufnie na  ciało rudowłosej i przeszukałam jej kieszenie.
Rzeczywiście. Miała zapalniczkę. 
Nie zastanawiając się długo wstałam  odsuwając się od truchła i odpaliłam zapalniczkę.
-Żegnaj moje utrapienie- powiedziałam szeptem i rzuciłam zapaloną zapalniczkę na jej ciało.
Unoszący się dookoła smród był okropny a widok palonego ciała jeszcze gorszy.
Odwróciłam wzrok czekając aż ogień zgaśnie.
Ciągle nie mogłam w to uwierzyć. Zabiłam ją. To już koniec.
Nagle ciszę przerwało nawoływanie:
-Victoria !? Gdzie jesteś?!- Przestraszona rzuciłam się do ucieczki zostawiając palące się szczątki za sobą. 
Biegłam ile miałam sił w nogach słysząc za sobą krzyk rozpaczy i wściekłości…
_________________
Mam nadzieję że się podobało ;)
Czekam na szczere komentarze (ale nie przesadźcie z tą szczerością jak będziecie uważać że rozdział do dupy ;P)
Do napisania :*

Obserwatorzy

http://www.youtube.com/watch?v=zvCBSSwgtg4