niedziela, 26 maja 2013

Rozdział 28.

 Z dedykacją dla najlepszych !

- Livkiii - za to, że jesteś i że we mnie wierzysz :*
- Molda- za to że jesteś moim kochanym robaczyskiem, które wspiera mnie mentalnie i mówi, że plama czerni i zieleni na ścianie w moim pokoju nie wygląda tak strasznie :* XD

- Wampirzycy Darii- Z pogróżką! Za to że nie poinformowałaś mnie o nn na twoim blogu! Masz mnie informować :D
- Zwariowana Natalia- Mój kochany świrze XD Dziękuję za to że chciałaś mnie, jako pomocnicę XD Było to dla mnie szaloną przyjemnością ci pomóc ^^
- Asia Dabkowska- Jesteś po prostu cudna z tym swoim "OMG" :D Aż chce się Cb schrupać na śniadanie XD
- Zwariowana11- Za to że znów obdarzyłaś mnie tak długim i motywującym  komentarzem :* <3
- Kisielek- Musimy w końcu pogadać XD Tylko kiedy?
- Bloody Moon- Nie mogłam czytać. Ale, postaram się jakoś nadrobić zaległości :*
- Wampirzyca Wiki- Dzięki za ostatni komentarz :* <3
- Isabella- Za to, że jesteś i podtrzymujesz mnie na duchu swoimi komentarzami.

Jezu mogła bym wymieniać w nieskończoność! Ale jak bym tak wymieniała to Dedykacje były by dłuższe od rozdziału XD Dobra tu już nie przynudzam. Idę przynudzać pod nn XD MIŁEGO CZYTANIA !

      Noc. Cicha i spokojna. Niczym niezakłócona. Dzięki niej czuje się jakby nic, co złe, nie miałoby prawa nastąpić. Idealny czas by oderwać się od w rzeczywistości i uspokoić zawarowane i poplątane myśli.
      Leżę wygodnie wyciągnięta na łóżku w moim pokoju, wtulając się w narzeczonego. Jedną nogę wygodnie i prowokacyjnie wyłożyłam na biodro Edwarda przytrzymując go przy sobie. Muszę przyznać, że się trzyma i jak widać nie ma zamiaru złamać swojego postanowienia, co do sexu przed ślubem.
Staromodny i słodki. Co jest gorsze? Chyba tylko staromodny i uparty…. No cóż. On też kwalifikuje się do tej grupy, ale przecież nikt nie może być idealny.
Chłopak bawił się pierścionkiem zaręczynowym na moim palcu a ja drugą wolna ręką gładziłam jego aksamitne włosy, co chwile obdarowując go delikatnym i subtelnym pocałunkiem w szyję i usta.
Zamknęłam oczy i wtuliłam się w jego tors.
Zwolniłam swój oddech.
- Czasami chciałabym być normalna.- szepnęłam- nawet taka jak kiedyś.- przerwałam- chciałabym tu nie przyjeżdżać. Być człowiekiem i zasmakować ludzkiego życia.
- I tym samym nie mogłabyś poznać mnie.
- Tak. TO by była ogromna strata.  Dlatego nie cofnę niczego.
Cmoknęłam go w usta i popchnęłam go tak, że leżał teraz na plecach.
Wygodnie usadowiłam się okrakiem na jego biodrach i położyłam się na nim całą powierzchnia ciała, opierając głowę na rękach.
-Może, spotkalibyśmy się.
- I najprawdopodobniej bym cię zignorować.
- Pewnie tak.- zagryzłam wargę- ale powiem ci coś w sekrecie.- uśmiechnęła się przybliżając się do jego ucha.- Nie zamieniłabym możliwości zostania człowiekiem gdybym nie mogła z tobą być.- wyszeptałam przegryzając opłatek jego ucha.
Chłopak ni pozwolił mi się oddalić i pocałował mnie w zagłębienie szyi zjeżdżając odrobinkę niżej na dekolt.
Uśmiechnęłam się szeroko.
Edward pociągną mnie mocno i teraz to ja leżałam pod nim.
Zaczął jeździć rękoma po całym moim ciele.
Jego dłonie dostały się pod bawełnianą koszulkę muskając brzuch i okolice kręgosłupa.
Przeszedł mnie przyjemny dreszcz.
Materiał zdawał mi się teraz denerwującą przeszkodą do upragnionej rozkoszy.
Chłopak zaczął obdarowywać mnie gorącymi i namiętnymi pocałunkami. Oddawałam je z ogromną przyjemnością mrucząc jak kot.
Moje dłonie powędrowały na jego plecy i brzuch badając dokładnie ich fakturę.
Powoli zbliżyłam się do klatki piersiowej w poszukiwaniu guzików od koszuli.
Sweter. Czy on zrobił to specjalnie? Nie tracąc wigoru złapałam za rąbek swetra oraz bluzki z krótkim rękawkiem i podciągnęłam je, odrobinę odsłaniając umięśniony brzuch. Gdy miałam już rozpinać swoją koszule Edward zesztywniał i przestał mnie całować.
- Wiem, wiem. Nie chcesz- jęknęłam. Moja głowa opadła bezsilnie na puchowa poduszkę.
- Nawet nie wiesz jak bardzo chcę. Ale nie teraz.
Położył swoje czoło na moim i zamkną oczy wdychając mój zapach.
-Kobieto jak ty na mnie działasz?
- Tak jak powinnam.- zachichotałam i pocałowałam go we włosy.

***

Słońce powoli wschodzi przebudzając cała okolicę z błogiego snu. Jego promienie wymywały ze mnie cały mój spokój i opanowanie. Chodziłam jak, żywa bomba ludzka.
Żeby nie zrobić nikomu krzywdy weszłam do garderoby zamykając się na klucz.
Ściągnęłam krótkie szorty i bluzkę zostając w samej bieliźnie. Rozczesałam włosy i związałam je w niedbałą kitkę.
Zaczęłam przewalać ubrania z jednej kupki na drugą, próbując znaleźć coś luźnego.
W końcu zdecydowałam się na dopasowane, czarne rurki, które wbrew swojemu wyglądowi były rozciągliwe, Czarną rozpinaną bluzę i podkoszulkę z nadrukiem.
Usiadłam przed zdobiną złotymi ornamentami komódką i przyglądnęłam się swojemu lustrzanemu „ja”.
Nie było to jednak moje odbicie. Było to odbicie kobiety, którą się stałam. Lekko opaloną cerę zastąpiła wręcz chorobliwa bladość, Czekoladowe włosy pociemniały i sięgają mi aktualnie z dwa centymetry za łopatki.
Rysy twarzy są zaostrzone a usta uwydatniły. Nie pozostało już nic po starej szarej myszce Swan i to chyba dopiero teraz zaczyna do mnie dochodzić. Zaczynam dostrzegać wszystkie minusy mojej przemiany.  Paląca rządza zabicia kogoś i wysuszenia jego ciała z ostatniej kropli krwi prześladuje mnie krok w krok. Nie mogę zjeść niczego innego, by zaraz tego nie zwrócić. Już zapomniałam jak smakują jabłka! A co dopiero mówić o czekoladzie?! Tęsknie za łzami, które dawały upust moim emocjom, za o wiele słabszym odczuwaniem złych emocji.
Jezu? Co się ze mną dzieje?! Czemu ja się nad sobą użalam?! Mam kochającą rodzinę… Przyszłego męża, który nie widzi nic poza mną. Odnalazłam swoich krewnych! Czego mogę chcieć więcej!? 
Skrzywiłam się do swojego odbicia i rozwiązałam włosy zakrywając swoją twarz.
Swan kończ z tym. Zbierz się w garść.
Wzięłam kilka głębokich wdechów i poklepałam się pobudzająco, dłońmi, po policzkach.
Na stopy założyłam wygodne trampki i zbiegłam na dół.
Wszyscy byli w bojowych nastrojach.
Cicho oparłam się o łuk wejściowy do salonu przeglądając się jak Emmett spiera się z Jasperem.
Do treningu została jeszcze jakaś godzina.
Nagle poczułam jak coś stanowczo i delikatnie przyciąga mnie do siebie, a po chwili na moim ramieniu poczułam miękki i aksamitny dotyk ust.
Uśmiechnęłam się szeroko, gdy dojrzałam kątem oka trochę miedzianej czupryny.
Schwyciłam go mocno za rękę i uśmiechnęłam się zniewalająco.
Carlisle rozmawiał z Esme, na której twarz wykrzywiał grymas strachu.
-O czym oni rozmawiają?- spytałam szeptem na tyle cicho by tylko Edward mógł mnie usłyszeć.
- Carlisle próbuje uspokoić Esme. Mama chodzi wciąż zdenerwowana i przestraszona. Nawet Jasper nie daje rady jej uspokoić.
Nie skomentowałam tego, lecz zaczęłam przyglądać się przybieranym rodzicom.
Ehhh…. Gdyby panowanie nad duchem mogło odebrać jej smutki i zawody. Gdyby mogło chodź na chwilę ją pocieszyć. Spróbujmy. Westchnęłam i wezbrałam w sobie wszystkie pozytywne emocje. Spięłam wszystkie mięśnie.
- Bello, co ty robisz?- usłyszałam głos Edwarda.
- Próbuję czegoś- szepnęłam
 Wzięłam głęboki oddech i ze świstem wypuściłam go z płuc. Ze zdziwieniem ujrzałam jak włosy Esme unoszą się na tym podmuchu chodź byłam oddalona od niej w znacznej odległości. Przybrana matka Edwarda zesztywniała leciutko, po czym jej twarz rozchmurzyła się emanując szczęściem. Na jej ustach samoistnie ukazał się szeroki i serdeczny uśmiech, który tak bardo w niej ceniłam.
Rozanielona pocałowała Carlisle w policzek i przytuliła się do niego. Dy zauważyła, że przyglądam się jej obdarzyła mnie szerokim uśmiechem. Odwzajemniłam uśmiech.
-Co zrobiłaś?- spytała Esme zwracając na nas uwagę zgromadzonych.
- Wypróbowałam czegoś.-powiedziałam tajemniczo obdarzając wszystkich zebranych chytrym uśmiechem.- idę na polowanie. Idzie ktoś?
- Ja pójdę- odpowiedział Jasper nastawiając ramię- idziemy?
- Tak. – uśmiechnęłam się szeroko i podałam mu swoją rękę.
Wyszliśmy wolnym krokiem przekraczając granicę lasu.
Mój przyszły szwagier zachowywał się trochę sztywno.
- O co chodzi?- spytałam przyglądając się mu.
Jasper ruszał ustami jak ryba bez wody.
- Szwagier wykrztuś to!
- Jak to zrobiłaś?- wydukał po chwili.
- Co?
- Pomogłaś Esme.
- Nie wiem.
-Próbowałem uspokoić jej uczucia. Cały dzień.- przerwał zatrzymując nas.- jak?
- Twój dar oddziałuje na emocje.
-To powinno pomóc.- jego twarz była wykrzywiona w grymasie smutku.
- Powinno. Ja nie zmieniałam jej uczuć. Spotęgowałam tylko te dobre, które posiadała. – przerwałam- tak sądzę.- przegryzłam wargę i puściłam się pędem do najbliższego źródła pożywienia.
- Sądzisz?!- usłyszałam za sobą krzyk Jaspera.
- Tak!- odkrzyknęłam.
Po chwili już go nie słyszałam. Moje zmysły ogarnęła żądza krwi i zabijania.
Sarny padały jedna po drugiej a później unosiły się jak gdyby nigdy nic i biegły lekko zachwianym krokiem jak najdalej ode mnie.
Skończyłam dopiero, gdy poczułam, że zaraz pęknę.
Weszłam na polanę. Tę samą, na której byłam ostatnio z Edwardem.
Przejeżdżając czubkami palców po główkach niezapominajek i dzwonków spowodowałam, że ich pyłki gwałtownie uniosły się do góry obsypując mnie jak złoty, magiczny pył.
Podeszłam do drzewa gładząc okaleczoną korę.
W ranach, które wyżłobiliśmy nożem pojawiła się gruba, połyskująca jasnobrązowa żywica.
Przez przypadek opaćkałam sobie nią palce, przez co zaczęły się do siebie kleić.
Nagle usłyszałam łamiącą się gałązkę a z pobliskiego drzewa uciekło stado polnych ptaków.
- Kto tam?!- krzyknęłam przybierając obronną pozycję.
Czułam, że ktoś jest w krzakach.
- Przepraszam. To, tylkoo ja. Twój kochany szwagier.- usłyszałam z innej strony głos Jaspera- zaczynasz mieć chyba paranoje.- uśmiechną się do mnie.
Zmieniłam postawę na bardziej wyluzowaną i usiadłam na ziemi rozmasowując brzuch.
- Może odrobinkę.- szepnęłam speszona.
Może rzeczywiście mój mózg zaczyna emitować w mojej głowie obrazy i dźwięki, których tak naprawdę nie ma? Szkoda, że nie ma psychiatry dla wampira…
- Jak tam polowanie?- spytałam.
- Dziwnie. Niektóre sarny, które złapałem był prawie puste! Tak jakby nie potrzebowały krwi do życia!
- Złapałeś mój obiad.- zaśmiałam się.- zauważyłam pewną zależność. Ja zjadam i zabijam.
A one się budzą i sobie odchodzą jak gdyby nigdy nic.- zachichotałam.
- Przerażasz mnie.- chłopak pomógł mi wstać.
-Ale zawsze napełniają się świeżą krwią.- uśmiech nie schodził mi z warzy.
Zaczęłam strzepywać ziemię ze spodni, gdy znów to usłyszałam. Niespokojny oddech i łamiącą się gałązkę.
- Słyszałeś to?!- krzyknęłam przestraszona i nastawiłam uszu jak kot.
- Wydaje ci się coś.- mruknął.- wracajmy.
- Ok.
Bez zbędnych protestów ruszyliśmy do domu.
W salonie siedziała cała bliska mi rodzina.
Edward brzdąkał cos na fortepianie.
Em przegrywał z Harrym w szachy. Elizabeth, podobnie jak Rosa, opierała się na swoim mężu i rzucała jakieś podpowiedzi.
Carlisle czytał gazetę. Z resztą chochlik też.
A Esme, znalazła sobie twórcze zajęcie. Haftowała. A może szyła, albo dziergała? Ciul z tym, dla mnie to, to samo.
Usiadłam na ciasnym stołku tuż obok Edwarda i wcisnęłam pojedynczy klawisz.
- Cii!- skarcił mnie.
- Nie cichaj na mnie.- powiedziała ze śmiertelna poważnością dwulatki, po czym wcisnęłam kolejny klawisz na chybił trafił.
Potem kolejny i kolejny…
Zdenerwowany chłopak trzepną mnie delikatnie mnie po dłoni.
Za złością wcisnęłam kilka na raz powodując kakofonie dźwięków.
Lubiłam denerwować Edwarda. Ma w tedy taką słodką minę naburmuszonej dziewczynki.
- Widzę, że humor ci dopisuje.- zaprzestał grania oparł się o klawisze łokciem i oderwał się na chwilę by postukać nerwowo palcami o drewniane wieko fortepianu.
- Owszem- uśmiechnęłam się figlarnie i położyłam obie dłonie na białych klawiszach- a tobie, jaki mija dzień?
Moje palce samoczynnie zaczęły przesuwać się po klawiaturze tworząc wesołą melodię.
- Dzień, jak co dzień.- uśmiechną się obejmując mnie jedną ręką w pasie i pocałował w szyję.
Przestałam grać.
- Tak… Dzień, jak co dzień. Przygotowanie do bitwy. Masz racje. U nas to chleb powszedni-zaśmiałam się ponuro i pozwoliłam przejąć Edwardowi kontrole nad instrumentem.
- Mówiąc o przygotowaniach.- usłyszałam za sobą głos Carlisle.- Musimy się zbierać.
 Odwróciłam się w jego stronę przerzucając nogi przez stołek.
- Yhymmm…- przyznałam głupkowato racje.
_____________________
JESTEM ! :D I przynudzam dalej ^^
A wiec mam dylemat życiowy. Ale na serio
nigdy takiego nie miałam :( Nwm co powinnam zrobić. Bo niby piszę to kolejne opowiadanie, ale na to też mam jakiś dalszy pomysł. I chyba skusze się żeby prowadzić tego dalej XD A sposób na zakończenie jakiś znajdę :P

Serducho mi się krajało gdy czytałam wasze komentarze i muszę się przyznać że lekko się poryczałam :* Nigdy w życiu nie przypuszczałam że tak wielu osobom zależy na tym jak piszę i w ogóle że piszę tego bloga :D KOCHAM WAS !! I DO NASTĘPNEGO NAPISANIA!!

Ps. Przy okazji zapraszam na tego bloga. Może przypadnie wam do gustu :) ( Piszę tam z Mlodą, którą znów serdecznie pozdrawiam XD)

18 komentarzy:

  1. Skrzacie ty mój kochany rozdział zajebisty...
    Masz mi tu pisać dalej bo jak nie to... to naśle na ciebie bobery ;]
    Jak mogłaś tak urządzić Jaspera, że resztkami się żywił? ;D
    Życzę ci weny i dużo komentarzy
    Ps. Pisaj rozdział bo niemogę się doczekać co tam wumyślisz

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudooooooooooo (Tak wiem. Wielce oryginalne)

    Co Cię tak dziwi, że ludzie chcą czytać Twojego bloga? Jak ma się taki talent jak Ty to tylko pozazdrościć :3
    Życzę weny i czekam na nowy rozdział :*

    Katherina B.


    PS. Mogłabyś wyłączyć ten obrazek weryfikacyjny przy dodawaniu komentarzy? Nerwicy chyba zaraz dostane xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już chyba nie ma tego obrazka weryfikacyjnego XD Ja też dostaję z nim nerwicy XD

      Usuń
    2. Mam nawiedzony laptop O-O

      Usuń
    3. Potrzeba wody święconej ? XD

      Usuń
  3. Hej:) Rozdział bombowy xd Jestem ciekawa czy Edward się złamie i dojdzie do sexu przedmałżeńskiego?? :D I o co chodzi z tymi dzwiękami, które słyszy Bella?? Ktoś ją obserwuję?? Przyznam, że sama w tamtym momencie miałam dreszcze. Nie mogę doczekać się nn!! Pisz szybciutko:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Woooo czy ktoś czyha na życie Belli? Te dźwięki które słyszy trochę mnie niepokoją. Czekam na nn i prowadź to opowiadanie jak najdłużej:)
    Katerina

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za dedyk :** Pisanie z tobą to był dla mnie zaszczyt i czysta przyjemność :**
    Rozdział jest świetny, prześwietny, wręcz zajebiaszczy :** Dodawaj szybko kolejny rozdział i nie trzymaj mnie tyle w niepewnośći!! :D
    Znam twoje gg, więc wiem jak się z tobą skontaktować! :P
    Pozdrawiam cię baaardzo gorąco i życzę mnóóóstwo weny :***

    OdpowiedzUsuń
  6. Aż rzygam tęczą od tej miłości *O*
    ;D spoko, to u mnie normalne, chyba ;p
    Ty chyba nie możesz się doczekać,
    kiedy te dwa gołąbki będą uprawiać seks,
    tak mi się tylko wydaje ;D
    Jak rozweselić Esme??
    Dmuchnąć jej we włosy i już uśmiech na twarzy ;d
    A polowanie, też ambitne
    Opróżniasz sarenką, a u nagle podskakuje i zaczyna patatajać
    w stronę zachodzącego morza
    ( tak, wiem, wpadłam na to, gdy byłam pół-przytomna, na jakiejś imprezie ;p)
    Czyli szykujemy się do bitwy...
    Dalej wampiry !! ( tu wstaw czirliderki z kłami i mini, czarno-czerwonymi ;D)
    Dzisiaj mi odwala *-*
    UI gadałyśmy, dzisiaj;D
    Ale i tak to za mało, potrzebuję cię !!!
    Ja chcę do różowego domku, bez okien i drzwi,
    z komputerem i nn z tego bloga ;D
    JA CHCĘ!!!
    Do napisania ;*
    Kisielek ;*
    PS: Zachodzące morze

    OdpowiedzUsuń
  7. Na samym wstępie dziękuje za dedykacje:) Rozdział super :) Widać że Belli zależy na rodzinie i nie pozwoli jej skrzywdzić. Już nie mogę doczekać się bitwy(no czy jakoś tak):P
    Pozdrawiam:)
    Pisz szybko :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję za dedykację! ;*
    Cieszę się, że widzę tutaj nowy rozdział ;)
    Jak dla mnie jest fajny, mam dobre odczucia ;) Heh... Jasper w szoku - nieźle :D Fajnie, że Bella pomogła Esme. Nie mogę znieść, gdy ta pełna miłości i ciepła osóbka jest smutna ;) Coś mi mówi, że z tymi odgłosami, które słyszała Bella to nie koniec. Myślę, że to nie były tylko urojenia... Lubię jak Bells wkurza Edwarda :D Nie wiem dlaczego, ale lubię! ;) Heh... niedługo bitwa... No nieźle! Przyznam, że się boję! ;)
    Pozdrawiam, dziękuję za fajny rozdział i życzę weny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Hohoho! Jaka akction!!!! ^^ Czaaaaaaadzik! Tylko nie czaję, czemu ten Ed taki powściągliwy! Normalnie wtf? A było tak ROMANtycznie!!!!! A tu - Ooooooo, DUPA... Romana!
    Ale w prawdziwą wesołość wpędziło mnie wyobrażenie Edwarda ze ,,słodką miną naburmuszonej dziewczynki''! Łohłohłohło, zajebioza!
    A biedny Jasperek trafiał na bezkrwiste syrenki! A, pardon, sArenki XD
    Hmmm, Bells ma coraz więcej jakiś umiejętności! Super! Jasper chyba się zrobił zazdrosny ;p
    Jak wszyscy nie mogem siem dociekać biiiitwyyyyy!
    Itd. :D
    Tak wgl, to rozdział CUDOWNY!
    Niech wena bd z Tobą!
    Buziaczki ;*
    Ps. na inna-bellaswan.bloog.pl pojawił się właśnie rozdział 38 :p Zapraszam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowne , piękne i takie interesujące , kocham to . Jestem ciekawa jak to się wszystko dalej potoczy ?
    Trzymam za ciebie kciuki abyś dalej tak fajnie pisała , bo inaczej ja nie będę miała od kogo czerpać tak pozytywnej energii do pisania swojego bloga a ty dajesz mi ogromnego kopa do działania, jesteś moim " wzorem do naśladowania " też chciała bym tak cudownie pisać .
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. to jeszcze raz ja dziękuje za dedykację ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziękuję za dedykację! ;*:) to mało powiedziane cieszę się iż o mnie pamiętasz:)!!!!!!Rozdział Bomba:) Jestem zachwycona :) choć dziś mój promotor popsuł mi doby nastrój, ty go poprawiłaś swoim przepięknym rozdziałem za co dziękuję:) życzę weny:) pozdrawiam i ściskam:)
    ps.OMG!!Rozdział jest" The Best "jak zawsze !. Jestem ciekawa co DALEJ???Pozdrawiam i życzę weny w pisaniu kolejnych rozdziałów:) Z niecierpliwością czekam na kolejny:) Pozdrówki

    OdpowiedzUsuń
  13. na początek muszę powiedzieć że wyszłam na przepustkę z psychiatryka (czekolada moja miłość xD) tak więc lekarz powiedział że mogę mieć przebłyski głupoty haha on mnie nie zna.. ja nie mam przebłysków głupoty ja jestem jedną wielką głupotą ale teraz coraz częściej piszę (mądrze jak na mnie xD)
    kilka rzeczy które chcę ci powiedzieć:
    1. dzięki za dedyk
    2. Edward nie będzie uprawiał seksu z Bellą do ślubu?? nie wytrzyma ;)
    3. kogo Bella ciągle słyszy bo raczej nie popada w paranoję tak jak ja
    4. bitwa! ale najpierw przygotowania wiem że swietnie (jak zwykle) to opiszesz
    5. ślub! nie mogę się doczekać kiedy będzie
    6. biedny Jasper "resztkami" się żywi
    7. Esme łatwo ja pocieszyć xD
    8. taaaak... denerwowanie Edwarda to jest to... ;)
    9. ja też się ciesze ze jesteś i prowadzisz tego bloga xD
    10. jeny kocham cię i twojego bloga
    z niecierpliwością czekam na nn
    chyba napisałam wszystko pozdrawiam Livkiii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem z tobą w tych ciężki chwilach w psychiatryku :* XD

      Usuń

Obserwatorzy

http://www.youtube.com/watch?v=zvCBSSwgtg4